>Dzień 9000 w Ekwesryji >Niedaleka przyszłość   Fluterszajka wykurwiła dać kolację kurom, gdy ty postanowiłeś odpocząć na powiększonej przez Twilight kanapie. Mimo protestów właścicielki twojego obecnego schronienia zdecydowałeś się pomóc jej codziennych obowiązkach by zrekompensować ciągłe opierdalanie lodówki z jej żarcia. Karmienie niedźwiedzi nie jest prostym zadaniem, toteż szybko wykurwiłeś do krainy Luny tańczącej.   >Pół godziny później   "O kurwa stary, co się dzieje"   To było dobre pytanie, po raz drugi w twoim śmiesznym życiu znalazłeś się poza swoim okopem. Wokół ciebie nie było nic co można byłoby nazwać materią, nic poza pustką czarniejsza odbyt Rajzera po czarnej kawie. Czyżby kucykowe powietrze w połączeniu z oparami niskosłodzonych napojów od Pinkeusza sprawiło iż postradałeś resztki zmysłów? A może Celestia postanowiła anulować twój status gatunku zagrożonego wyginięciem?   >"E, ty" "Lolczo" >"Do ciebie kurwa mówię"   Nie jesteś tu sam anone, potwierdził to nieco zniewieściały męski głos dochodzący zza twoich pleców. Należał on jak się okazało do dość dziwnej postaci. Rozpoznałeś go jako kolejnego człowieka, to było pewne, jednak w tej ciemności nie mogłeś dobrze przyjrzeć się jego twarzy.   "Kim jesteś..."   Odpowiedzią, jaką otrzymałeś była solidna blacha przypierdolona w twoją potylicę. Oszołomiony spłynąłeś na podłogę, która oprócz atakujących się istot była jedynym materialnym bytem na tym pustkowiu.   "O kuuuurwa" Zajęczałeś trzymając się za łeb >"To my tu zadajemy pytania, spierdolinko" Krzykęła kolejna niemal niewidoczna postać, było nas trzech. "Cz-czego chcecie..." Kop na mordę potwierdził, iż twoich oprawców jest coraz więcej. Ich ilość zwiększała się z każdą sekundą, jesteś otoczony anone. >"Gdzie kolejna część pasty, kurwiszonie" Pytanie to zostało zkwitowane kolejnym butem. >"TO!!1" Krzyknął kolejny >"Dawaj wincyj!" >"Tak bardzo to!" >"Saguję końskie kurwy xDD"   O czym oni kurwa mówią, twój mózg jest pełen jebania...   >"WYSTARCZY!...Pomyliliście naszego gościa z kimś zupełnie innym"   Nagłe pojawienie się nowego, wyjątkowo nieprzyjemnie niskiego głosu połączonego z nagłym smrodem zgniłej ropy niemal wyrzuciło wyproszoną od Fluterszajki rybę z powrotem poza twój żołądek, co tu się odpierdala, czy w końcu odwaliłeś kitę i trafiłeś do piekła? Horda okładające twe wątłe ciało rozstąpiła się w ułamku sekundy robiąc miejsce dla nowej postaci.   >"Anonie..."   Ten sam zgniły głos zbliżył się do ciebie, zaraz się porzygarz i dobrze o tym wiesz.   "K-Kim jesteś, czego ode mnie chcecie" >"Dobrze wiesz kim jestem, Anonie" Zarechotał "Czy nie poznajesz swojego ulubionego obiektu szkalowania?" "T-To T-Ty...?" "Taaaaaaak..." >http://www.youtube.com/watch?v=cLyxmD_UAK4   Przed tobą stoi Trup JP2. Nigdy nie pomyliłbyś tego żółto-zielonego odcienia skóry, sarkastycznego uśmieszku i białej, podartej szaty pokrytej brunatnymi plamami z nikim innym. W lewym ręku nieumarły papaj trzymał złoty krzyż (biały gołąb pikuje w dół zamiast lecieć wzwyż) natomiast w prawej trzymał potężny łańcuch na końcu którego znajdowała się straszliwa bestia z którą nawet Fluttershy nie dałaby sobie rady - Papieżyca Złośliwa - gdyby ojciec nieświęty poszczułby cię nią ostatnią rzeczą, którą byś usłyszał byłyby twoje własne krzyki zagłuszone krwią płynącą z twego rozszarpanego gardła.   "JAK TO MOŻLIWE" Wrzasnąłeś "Ty nie żyjesz...gryziesz piach od ponad 8 lat..." >"Tak..." Synknął papaj, jego przegniły język strzelił ropą niczym rozwścieczona kobra "Nie żyję...jak więc to możliwe mój drogi Anonie? Stoję tu przed tobą w całej swej chwale, jak mi to wytłumaczysz?" "..." >"Czy to nie ty i twoi 'przyjaciele' przeforsowaliście szkalowanie mnie? Nie zaprzeczysz, mały człowieczku. To dzięki wam hejtowanie mnie wyszło poza chany. To nienawiść śmieszków, dynamicznych raków i gimbusów sprawiła że ciągle jestem na propsie." "Czego chcesz" Wycedziłeś przez zęby >"Aaah, teraz mówisz moim językiem. Widzisz Anonie" Dodał Papies zbliżając się do ciebie, oddychanie przez usta mało ci pomaga "Mam dla ciebie propozycję, której nie możesz odrzucić" "Co..." >"Twoje pojawienie się w krainie małych, słodkich, niewinnych kucyków, które ufają ci niemal bezgranicznie dało mi szansę wydostania się poza tą niematerialną krainę" "O czym ty bredzisz pedo... >"...filu? Demonie? Sługo szatana?" Papaj ponownie zarechotał, jego 'zwierzątko' niemal co nie odgryzło ci mordy "Proszę cie, bez zbędnych komplementów. Pozwól, że ci wytłumaczę. Znajdujesz się w otoczeniu sześciu kucyków, sześciu kolorowych kucyków o których marzy armia nienasyconych stulejarzy z całego świata. Nieważne jak bardzo będziesz się tego wypierał jesteś jednym z nich." "Do czego zmierzasz?" >"Prosto do konkretów, podoba mi się to. Chcę, byś złożył mi ofiarę, ofiarę, która przywróci mi dawną moc... >"Chcę dziewictwa twych sześciu nowych przyjaciółek..." http://www.youtube.com/watch?v=Bnmp_oAHRC0 "Chyba cię popier..."   Nieznana ci dotąd papieska psioniczna moc szybko przerwała ci twoją odpowiedź ściskając twe gardło z nieludzką siłą.   >"Ah..." Westchnął papież. Toksyczne powietrze opuściło jego usta. Miałeś wyjątkowe szczęście, że twoja własna tchawica była zaciśnięta z żelazną siłą "Taki młody i taki głupi. Zrobisz jak ci każę, robaczku, zgwałcisz te kucyki tak jak ja gwałciłem te wszystkie słodkie pięciolatki. Zrobisz to, bo tak ci każę. Wtedy ostatecznie zostanę panem ziemi...tej ziemi..."   Zaczynało brakować ci powietrza...jedynymi odgłosami jakie mogłeś wydać były niewyraźne chrząknięcia imitujące żula śpiącego za śmietnikiem. Widząc to zgniły kremówkarz zbliżył swe zepsute ciało, by lepiej cię usłyszeć.   >"Coś mówiłeś, kochanienki? Nieco głośniej" Zachichotał. Nie wiesz co jest gorsze - fakt, iż zaraz się udusisz, czy niewyobrażalny smród dochodzący od największego gwałciciela kościelnego. Chociaż raz w życiu nie będziesz pizdą bez wolnej woli.   "P...l..Ty..Lu..." To jedyne co mogłeś wypowiedzieć   >"Wciąż cię nie słyszę, musisz się pośpieszyć" "Lu...nA... To... nAj...leP...sZa... Księ...ż...NicZka Ty...sKur....   To były najprawdopodobnie ostatnie słowa jakie wypowiedziałeś w życiu. Twoja głowa dokonała właśnie kolizji z niewidzialną ścianą. Ostatnimi strzępkami świadomości mogłeś usłyszeć jadowite słowa twego oprawcy:   >"Hm" Papież wzruszył ramionami strzepując przy tym kilka fragmentów wyschniętej skóry "Prawdę mówiąc spodziewałem się tego. Wy takzwane starocioty... uważacie się za jednostki bez uczuć a postawieni przed darmowym sraniem jaja kurczą się wam do mikroskopijnych rozmiarów. No cóż... wygląda na to, że traciłem tylko na tobie czas. Gdy z tobą skończę na twoje miejsce wyślę kogoś bardziej... zdolnego, a więc... " Mówiąc to Wojtylak skierował swój zaśniedziały krzyż w twą stronę "...auf Wiedersehen"   Zamknąłeś oczy, czekając na koniec...   ...który nie nadszedł.   >"NIE TAK SZYBKO, WOJTYŁA!!!"   Ja jebe kurwa co. Przez chwilę poczułeś się jakby piorun uderzył o krok od ciebie ogłuszając cię jeszcze bardziej.   Papież stracił właśnie swą piekielną władzę nad tobą - a przy tym przeleciał dobre 20 metrów. Jego mroczny orszak rozbiegł się we wszystkich kierunkach po czym zaginął a zakuta w łańcuchy bestia została praktycznie rozpłatana na dwie części.   >"KTO ŚMIE..." Krzyknął rozwścieczony pedofil. >"Ja..."   Zajeło ci to chwilę, ale udało ci się dojrzeć, kto stoi pomiędzy tobą a twoim katem.   http://derpicdn.net/img/2013/12/1/486630/large.png   Luna... Bojowa Luna...   >"Śmiesz mi przerywać?" Splunął w gniewie pawlacz "Wiesz kim jestem?" >"Niestety tak" Westchnęła Luna dając zero jebania "I prawdę mówiąc jestem lekko wkurwiona. Wkraczasz tu nieproszony, to miejsce - łącznie z tym oto Anonem - należy do mnie" Nie wiesz co myśleć o ostatniej części jej zdania "Twój plan nigdy się nie powiedzie" >"HA!" Zakrzyknął papież "Nie powstrzymasz mnie! Zwyciężę! Gdy ostatni bastion oporu upadnie z pewnością złożę wam wizytę, zniszczę wa..." >"Wojtyła..." przerwała mu Luna "Wypierdalaj stąd."   Nocna Księżniczka nie dała mu czasu na odpowiedź. Zamiast tego z jej rogu wystrzelił strumień białego światła, który uderzył w intruza przepędzając go z jej dominium. Demoniczna skaza zniknęła. Znów nastała cisza...   Nie wiesz ile czasu minęło, ból głowy wrócił do ciebie ze zdwojoną siłą. Mimo to spróbowałeś podnieść się na nogi.   >"Odpocznij" Zatrzymała cię Luna "Co to było..." Wydusiłeś z siebie z wielkim trudem >"Coś co nie powinno się tutaj znaleźć - i zanim zapytasz - tak, to koniec, przynajmniej na razie" "..." >"Za chwilę się obudzisz i jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli nie powinieneś pamiętać tego, co się tu wydarzyło..." "Dziękuję...za pomoc" >"Powiedzmy, że 'odpowiedni dobór słów' uchronił twą skórę" Dodała Luna uśmiechając się chytrze "A teraz czas na pobudkę"   ----   Otwierając oczy zdałeś sobię sprawę że wciąż siedzisz na tej samej kanape na której postanowiłeś zmróżyć oko. Wydarzenia ostatnich minut szybko zmieniły się w mgliste wspomnienia, które prędko rozpłynęły się w nicości. Pozostało jedynie tępe uczucie ucisku towarzyszące zbyt krótkim drzemkom. Zegar wskazywał 21:38   "Och, przepraszam, obudziłam cię?" Obok ciebie siedziała Fluttershy "Hm?" Odparłeś, przecierając oczy "Nie, chciałem tylko chwilę odpocząć" "Jest późno" Dodała, patrząc na zegar "Może pójdziemy już spać? Wciąż musisz być zmęczony" "Tak... przyda mi się trochę snu"   ***   od tej chwili zaczynam ćpać mniej xD