Kolejny wieczór z kurahenem... nawet nie powinienem tego mówić z racji tego, że każdy mój wieczór spędzam na forum obrazkowym w którym dyskusje toczą się tylko i wyłącznie wokół kupy. Z racji tego, iż mamy dzisiaj 2 kwietnia postanowiłem naciągnąć świeże Cotton Worldy na swoją zdrętwiałą od piwniczenia rzyć - cóż mogę powiedzieć – każdy celebruje święta na swój własny sposób. Ponadto, mimo protestów mego rozjebanego lurkowaniem mózgu zdecydowałem chwilowo opuścić piwnicę – mój bastion spokoju – by nabyć ten słynny acodin, środek chwalony przez najznamienitszych atencyjnych szambonurków polackiej sceny chanowej. Każdy bonus zapytałby czemu chcę wpierdalać losowe leki dla fazy, gdy mogę przecież iść w ślady Piotra Łuszcza – odpowiedź na to pytanie jest całkiem prosta – zamiast gieta dostałbym co najwyżej srogi wpierdol od co drugiego „dilera”, co raczej zawęża mój wybór środków zmieniających stan świadomości.   Z racji, że moja mentalna stulejka nie zacisnęła się tak motzno na moim spierdolonym łbie nabycie obiektu pożądania nie było zbyt wielkim problemem. Mam tylko nadzieję że mame nie znajdzie mnie tak bardzo zimnego nad ranem, gdyż znając moje szczęście nawet rutinoscorbin mógłbym przedawkować, i to ze skutkiem śmiertelnym. Przewijając do 21:37 jestę już swoim ukochanym bunkrze, miejscu najbliższym memu sercu i przygotowuję się do wypierdolenia w 4 gęstość, co najpewniej robi każdy młody, dynamiczny, bezrobotny, spierdolony mentalny stulejarz. W tle radośnie przygrywała poniakowa muzyka (ty wychodzisz do ludzi, ja oglądam kolorowe, animowane konie, nikt w tym zestawieniu nie jest doskonały) a ja starałem się przełknąć gorzkie gówno nad którym tak mocno spuszczał się Cichy.   „Boże, ty kurwo niebieska.” Zajęczałem. „Dlaczego nie kupiłem sobie po prostu pół litra?” Boge nie istnieje, gdyby było odwrotnie już dawno pierdolnąłbym na zawał, lub coś w tym rodzaju. Miałem jednak uczucie, że czeka mnie coś o wiele dziwniejszego. Kolejne 2 godziny później byłem już mocno rozjebany, już nawet siedzenie przed kapą i oglądanie kucyków stało się dość trudnym zajęciem przez co postanowiłem po prostu uwalić się na swój porozbijany tapczan i słuchać losowej muzyki, którą miałem na telefonie w nadziei, iż mój kolejny cev nie przedstawi mi żółtego oblicza największego pedofila wojennego. Niestety (lub na szczęście) była to ostatnia rzecz, którą zarejestrowała moja dogorywająca świadomość.