Title: 11 Author: Anoneczo Pastebin link: http://pastebin.com/djscPtKu First Edit: Sunday 12th of January 2014 05:31:47 PM CDT Last Edit: Sunday 12th of January 2014 05:31:47 PM CDT Zanik inwencji w Ekfestrji. Moje przypuszczenia nie potwierdzi?y si?, wanna Fluterszajki by?a do?? przestronna by zmie?ci? w niej moj? ma?o przestronn? dup?. ?ó?ta pani domu postanowi?a mnie obudzi? postanowi?a obudzi? mnie o bladym ?wicie – najwyra?niej nie b?dzie mi dane spa? do po?udnia, musz? tymczasowo porzuci? drog? piwnicy. Fluttershy zajmuje si? obecnie swymi licznymi ‘pensjonariuszami’ tote? póki jej uwaga nie skieruje si? na mnie, mam chwil? dla siebie.   Kurwancka. Dwa dni przymusowego pobytu we Flutterpiwnicy i ju? wiem, ?e polackie kurorty wypoczynkowe mog? jej pysiora siorba?. Nie jednemu karachanowemu druidowi zamulaczowi p?k?a by teraz dupa z ?alu.   * * *   Przemierzaj?c pusty korytarz i schody prowadz?ce do parteru skierowa?em si? w stron? kuchni w celu zdobycia szklanki wody. Zbuntowany anio? kima? na swoim pos?aniu, wci?? maj?c hardo wyjebane na pro?by i ?yczenia swojej w?a?cicielki. Czemu ?aden prawilny nied?wied? albo inna pantera nie przerobi?a go jeszcze na hasenpfeffer? Pewnie boj? si? srogiego wpierdolu.   By nie obudzi? tego bia?ego skurwysyna zacz??em porusza? si? niczym wychudzony ninja w kierunku miejsca przeznaczenia. Pewnie bym tam dotar?, gdyby mej uwagi nie przyci?gn??a gazeta le??ca na czym?, co przypomina?o stolik wyciosany z losowego pniaka – Ikea do??czy?a w?a?nie do druidów.   Tak czy inaczej si?gn??em po gazet?, szary papier przyda mi si? jako… o kurwancka. Na pierwszej stronie jest zdj?cie znanego mi dobrze kucyka, który boi si? w?asnych pierdów. W?a?nie wtedy mój za?niedzia?y umys? ruszy? si? o kilka centymetrów – w którym ‘momencie’ w?a?nie si? znajduj?? Twilight nie jest tym nieszcz?snym alikornem, a czysty chaos nie odjeba? mi jeszcze ?adnego psikusa – zak?adam wi?c, ?e jestem w dowolnym miejscu przed czwartym sezonem. Patrz?c ponownie na zdj?cie Fluttershy z gazety nie mog?em powstrzyma? si? przed lekkim parskni?ciem, nawet ja nie odjeba?bym takiej pozy przed aparatem. W sumie to nie powinienem si? ?mia?, rzadko robiono mi publicznie zdj?cia, ale zdarza?o si?. Nie czu?em si? wtedy zbyt dobrze.   Tak w ogóle to co ten kucykowy j?zyk odpierdala to ja nawet nie. Tak powykr?canych krzaczków nie widzia?? od czasów ogl?dania chi?skich bajek bez cywilizowanych podpisów. Gdy tylko Twilight si? dowie, ?e nie potrafi? rozszyfrowa? tych piktogramów znów b?dzie na mnie czeka? niemal pó?godzinne stanie przy tablicy i w pizdu d?uga nauka ortografii, wprost nie mog? si? doczeka?.   Kwesti? mojej mizernej nauki przesun? na dalszy tor. Rozmy?lanie nad gazet? nie pomo?e memu zbli?aj?cemu si? odwodnieniu. Chwytaj?c za najbli?sz? szklank? zacz??em nalewa? do niej wod? ze stoj?cego nieopodal dzbanka. Nie zdziwi? si?, je?li w ci?gu najbli?szych 10 sekund spod ziemi wy?oni si? deus ex machina w kszta?cie miedzianego papie?a, która wyja?ni mi w jaki sposób zosta?em przetransportowany do fikcyjnej krainy wype?nionej gadaj?cymi koniami, albo - co gorsza - zamieni mnie w super zajebistego alicorna, którego b?dzie kocha? ka?dy kucyk bez wzgl?du na p?e? albo wiek. Na szcz?cie, albo inaczej - ku mojemu szcz??ciu nic takiego si? nie sta?o. Wr?cz przeciwnie, przez kolejne 10 a nawet 20 sekund nie sta?o si? nic, zupe?nie jak w trakcie ?mierci b?ogos?awionego ojca ?wi?tego – nie sta?o si? nic wartego uwagi.   „…Patrzcie, to on…”   Jeba? moje ?ycie. Odstawiaj?c szk?o na jego prawowite miejsce postanowi?em zbada? ?ród?o g?osu. Mo?e kucyki wezwa?y w ko?cu ponicj?, albo co? w tym stylu. Przecie? wida? jak na d?oni, ?e jestem gro?nym terroryst?, a mo?e to magia, czy chuj tam wie co w ko?cu zacz??a wy?era? mi mózg. Dobra, lepiej nie siedzie? w jednym miejscu, co z?ego mo?e si? sta?? Je?li oka?e si?, ?e to Luna chc?ca doko?czy? ostateczne rozwi?zanie kwestii ano?kiej to ?ó?ta i uskrzydlona kontrola obra?e? z pewno?ci? zminimalizuje szkody wyrz?dzone g?ównie dla mnie. Dobra... raz spierdolinie ?mier?. To by? raczej z?y pomys? zaraz po wy?ciubieniu nosa z fluterszajkowej kuchni powita?o mnie wiele ró?nych emocji.   „TERAZ!”   Nim zd??y?? cokolwiek zrobi? poczu?em uderzenie w bok mego mizernego cia?a, które pr?dko powali?o mnie na ziemi?, szcz??liwie nie rozwali?em sobie swojego g?upiego ?ba – by? mo?e powinienem – unikn??bym potencjalnej próby gwa?tu.   „Kurrrw…” Wysycza?em, próbuj?c wsta? – ni chuja. Gdy moje plecy podnios?y si? o kilka centymetrów do parteru sprowadzi?a je waga trzech niewielkich…   „Z?apali?my potwora!” „Czy teraz dostaniemy swoje znaczki?” „Na pewno!”   …kucyków. Nosz kurwa jego ma?. W sumie to mog?em si? tego spodziewa?, rozmawia?em przecie? wczoraj z ich siostrami. Pr?dzej czy pó?niej musia?y o mnie us?ysze? albo od nich albo od masy innych koni, które przerazi? jeden anon, nie wiem czy powinienem by? z tego dumny. Jednak póki co spróbuj? pozby? si? baga?u emocjonalnego w postaci Ejpyl Blumki, Skutalo, S?ity Bel bez robienia im krzywdy.   „Hej, dzieciaki” W chuj g?adko „Pozwolicie mi wsta??”   „O rety” Wypiszcza?a jedna z nich „Bardzo pana przepraszamy!” „Zaczekaj, Sweetie Belle” Doda?a Scootaloo, przynajmniej my?l?, ?e to ona, nie móg?bym da? mniej jebania o polski dubbing „Sk?d wiesz, ?e nie nas nie zje zaraz po tym jak go pu?cimy?” Prych?? "Daj spokój Scootaloo" Doda?a Apple Bloom "S?ysza?a? co mówi?a Rainbow Dash i moja siostra" Zaraz, co one o mnie mówi?y? "Teraz zejd? z niego zanim Fluttershy nas zobaczy" Jak na podwieka to jest sprytna. "Ech, no dobra. Tylko nie mówcie, ?e was nie ostrzega?am." To musi by? nie lada widok. 'Przera?aj?cy potwór' le??cy twarz? do ziemi, podczas gdy na jego plecach siedz? z dupskami 3 placki, je?li teraz kto? mnie zobaczy to chuj w dup? b?dzie gwarantowany.   Min??o kilka sekund, gdy poczu?em, ?e skumulowana waga wielu zadów mnie opu?ci?a, lepiej si? podnie??, ?eby znów nie zmieni?y zdania. Odwracaj?c si? w ich stron? zobaczy?em... no có?... trzy ?rebaki, to nie by?o zbyt klimatyczne.   „?a?, ale jeste? du?y” Odezwa?a si? Apple Bloom ogl?daj?c mnie od góry do do?u z nieukrywan? ciekawo?ci?. „No tak… dzi?ki z komplement… chyba, ale czy mogliby?cie mi wyja?ni? mi co si? przed chwil? wydarzy?o?” „Eee… chcieli?my sprawdzi?, czy nasz talent to…” Wyb?ka?a miniaturowa Ejd?ejka „To?” „?apanie potworów!” Sko?czy?a za ni? Scootaloo podskakuj?c w powietrze, co tu si? odpierdala. „To bardzo mi?o, ?e si? staracie, ale czy musieli?cie wybiera? mnie jako kandydata do testu?” W tym momencie, wszystkie trzy opu?ci?y nieco g?owy, sprawiaj?c, ?e poczu?em si? nieco chujowo, widocznie piwnica jeszcze nie zrobi?a ze mnie jednostki bez uczu?.   „Bardzo pana przepraszamy” Wypiszcza?a Sweetie Belle „Nie chcieli?my, ?eby tak wysz?o” „No dobrze, w ko?cu nie sta?o si? nic z?ego. Po prostu zachowujmy si? jak gdyby nigdy nic, gdy wróci Fluttershy. Przy okazji, chyba nie us?ysza?em waszych imion, jestem Anon.”   „Jestem Apple Bloom” Odrzek?a weso?o… Apple Bloom „Moja siostra opowiada?a mi o panu” „Scootaloo” Doda?a… Scootaloo patrz?c na mnie podejrzliwie. Powinienem zapyta?, czy ona i Da?ka nie s? rzeczywi?cie spokrewnione. Mimo jej spojrzenia wci?? by?a ciekawa, nie mog? si? doczeka? kiedy zapyta mnie o…   „Czy to prawda, ?e jeste? kosmit??” Powinienem gra? w totolotka. „Yy, to raczej trudne pytanie” Odpar?em, odwracaj?c si? w stron? Sweetie Belle „A ty?” „J-ja? Jestem Sweetie Belle” No co ty nie powiesz. „Anon?” Wtr?ci? si? kolejny g?os. „Tutaj jestem, Fluttershy” Odrzek?em, kieruj?c si? w stron? drzwi „Chyba masz go?ci.” „Go?ci? Och, witajcie dziewcz?ta, co was tu sprowadza?” „Cze?? Fluttershy” Odpowiedzia?y jednocze?nie „Chcia?y?my zobaczy? si? z Anonem, kucyki w mie?cie mówi?y, ?e to jaki? straszny potwór, ale chyba co? im si? pomyli?o” Doko?czy?a Apple Bloom.   „Jeszcze kilka dni i mnie zlinczuj?” Doda?em pod nosem   „To niemi?o z ich strony” Odpar?a nieco poirytowana Fluttershy „Czy nie nauczyli si?, ?e nie wolno ocenia? innych po ich wygl?dzie?” Tutaj bym si? z nimi raczej zgodzi?, ale nie b?d? si? sprzecza? z Fluterszajk?, gdy si? nie u?miecha albo nie chowa si? za swoj? grzyw?. „No wi?c…” Postanowi?em szybko zmieni? temat, nie chc? wa?kowa? tego samego w niesko?czono?? „Jak mija twój dzie??” Interesuj?ce pytanie, bior?c pod uwag? fakt, i? jest dopiero ósma rano. „S?ucham? Ach tak, w?a?nie da?am ?niadanie dla moich wszystkich ma?ych przyjació?” Tylko nie u?miechnij, Anonie „Ty te? musisz by? g?odny, zaczekaj, zaraz ci co? przygotuj?” Nim zd??y?em doj?? do s?owa Fluttershy ju? nie by?o. Powinienem my?le? pozytywnie, ale przyzwyczajenie z piwnicy wci?? nakazuje mi obawia? tego, co przyniesie kolejny dzie?, dlatego te? przywyk?em do spania do po?udnia.   ***   „Przylecia?e? statkiem kosmicznym?” „Potrafisz strzela? laserami z oczu?” „To nie prawda, ?e lubisz je?? kucyki?”   O KURWA   Kolejne pó? godziny min??o w akompaniamencie nieko?cz?cej si? fali pyta? p?yn?cej z ust trzech kolorowych podwieków. Oczywi?cie musia?em na wszystkie odpowiedzie?, by ich nie urazi?. „Mo?e powinni?cie zadawa? pytania pojedynczo” Doda?a Fluttershy, popijaj?c swoj? Yerba Mate, czy co tam teraz pij? ekstremalni weganie. „Anon na pewno wam na nie odpowie” Robi? to przez ostatnie dwa kwadranse. Na najwa?niejszy posi?ek dnia dosta?em co?, co nie ma w sobie ?adnego mi?sa, stwierdzi?em za to obecno?? ka?dego mo?liwego warzywa. Jedna rzecz jest pewna, po takiej diecie du?a ilo?? srajta?my b?dzie podstaw?. Mimo wszystko sko?czy?em to, co mia?em na talerzu, nie b?d? wybredza? jak ostatnia bananowa kurwa ze stolicy a ta zielenina nie by?a wcale taka z?a.   „Zapomnia?abym” Rzek?a Fluterszajka odstawiaj?c swoj? fili?ank? na stó? „Spotka?am dzi? Pinkie Pie. Chcia?a, ?ebym przyprowadzi?a dzi? do cukrowego k?cika kilka minut po po?udniu” Lolczo, czy to ten s?ynny holokaust? „T-tak? Poda?a jakie? szczegó?y?” „Nie, powiedzia?a mi tylko, ?e ma ci co? wa?nego do powiedzenia” „Do po?udnia zosta?o jeszcze kilka godzin” Doda?a wci?? podekscytowana Apple Bloom ”Co b?dziemy robi? w mi?dzyczasie?” Nie podoba mi si? ten ton   …   „WIEM!” Wrzasn??a Scootaloo „Na pewno znasz sposób, by pomóc nam znale?? nasze specjalne talenty!” „Erm.. s?uchajcie, nie wiem czy to…” „Tak!” Doda?a Apple Bloom „AppleJack powiedzia?a mi, ?e wci?? nie masz swojego znaczka, to znaczy ?e mo?esz do??czy? do naszej…” Wszystkie trzy ustawi?y si? przede mn? i nabra?y w chuj powietrza   O kurwa…   „ZNACZKOWEJ LIGI” Japierdol?…. W co ja si? wpakowa?em.