Title: 9 Author: Anoneczo Pastebin link: http://pastebin.com/Lqb23pgk First Edit: Tuesday 19th of November 2013 05:42:14 PM CDT Last Edit: Tuesday 19th of November 2013 05:42:14 PM CDT Wybaczcie anony, nie tostuj? zbyt cz?sto bo nie mam du?o czasu na pisanie. Ten tutaj jest nieco przeforsowany, ale postaram poprawi? si? w przysz?o?ci.   ***   Niedziela popo?udnie w Ponyville, humor niestabilny. Wci?? zastanawiam si?, co my?li moja mame teraz i co pomy?li, je?li kiedykolwiek wróc? na ziemi?. Ciekawi mnie co si? stanie je?li powiem wszystkim, ?e nawpierdala?em si? kaszlaka i spacerowa?em po wymy?lonej krainie wraz z sze?cioma kolorowymi poniakami...koniakami. Najpewniej trafi?bym do W?gorzewa na Józefa Bema w trybie b?yskawicznym, wi?c póki co my?l?, ?e b?dzie mi tu lepiej.   "Podoba ci si? Ponyville?" Applejack przerwa?a moje g??bokie przemy?lenia.   "Yyy, tak..." Odrzek?em niepewnie "Strasznie tu pusto" Prawda. Odwa?niejsze kucyki wróci?y do swoich zaj??, reszta obserwowa?a nas zza uchylonych drzwi i zas?on. Super pierwsze wra?enie kurwo.   "Ponyville to niezbyt du?e miasto" Doda?a Twilight nios?c bolca na swoim grzbiecie "Tutejsze kucyki rzadko widuj? tak...nietypowych go?ci."   "W moim przypadku to raczej oczywiste"  Westchn??em "Po prostu nie chc? wywo?ywa? niepokoju."   „Nie masz si? czym przejmowa?" Za?mia?a si? Twilight "Gdy zobacz?, ?e nie stanowisz dla nich zagro?enia na pewno si? z tob? zaprzyja?ni?."   Przez kolejne kilka minut szli?my spacerem przez niemal opuszczone Poniville. Mój mózg wci?? rapuje na sam widok ulic, które mijali?my. Niektóre przypomina?y te widziane w bajce, lecz wi?kszo?ci nie by?em stanie rozpozna?. Wcze?niej mia?em w?tpliwo?ci, ale teraz jestem niemal pewien, ?e jestem tu naprawd? - mój zakurzony umys? nie móg? by tego wszystkiego wykomputowa?. Mo?e to boge i jan pawe? 2 papie? mszcz? si? na mnie na ci?g?e szkalowanie? Jednak nie wygl?da mi to na zemst?, bo nie jest tu tak ?le...a mo?e...   "A oto nasza lokalna szko?a" No i chooy, T?ajlajt po raz kolejny kaza?a wykurwia? moim my?lom na wykop "M?odsze kucyki otrzymuj? tutaj podstawow? edukacj?" Nie gówno   „Co?...Tak, u nas wygl?da to podobnie” Tyle ?e z wi?ksz? ilo?ci? plecaka l?duj?cego w kiblu.   „Naprawd??” Oho, znów j? nakr?ci?em. Tylko nie pytaj mnie o… ”Móg?by? wyja?ni? to nieco szerzej?” Anonowi to zawsze wiatr w oczy i chuj w dup?.   „Erm…Ludzie ucz? si? obowi?zkowo od siódmego do szesnastego roku ?ycia” Ju? nawet nie wspomn? o gimbazie, po co samemu wywo?ywa? ptsd. "W pó?niejszych latach mo?emy wybra? w?asny kierunek edukacji, od ?redniej do wy?szej, ale to ju? d?u?szy temat, mo?e kontynuujmy dalej, pó?niej wyja?ni? ci reszt?" ?e?uncja vobis. "Trzymam ci? za s?owo" Odrzek?a Twi   "Po lewej mo?esz zobaczy? butik Rarity" No tak, znów wygl?da zupe?nie jak w bajce, równie oczojebny. Na my?l przychodzi mi jeden z tych malusich milusich lokalów, gdzie za par? butów zabior? ci w?trob? albo obie nerki.   "Tak jest mój drogi" Doda?a Rare?e, chyba wiem dok?d to zmierza "Pr?dzej czy pó?niej b?dziemy musieli zamieni? twoje... ubranie na co? bardziej szykownego." Wprost nie mog? si? doczeka? swych nowych rurek.   "Hehe" Zarechota?a Da?ka "Chcesz, ?eby wygl?da? jak te napuszone kucyki z Canterlot?" Jedyn? odpowiedzi? Rarity by?o nieco zduszone 'hmph'.   "No dobra..." Powa?na Ejd?ejka pragnie zabra? g?os "Skoro nie macie ?adnej magii to znaczy, ?e nie macie te? ?adnej ksi??niczki?" O kurwa stary - polityka - kolejny temat o którym wiem tyle co nic.   „Nie, co kilka lat wybieramy nowego przywódc?, ludziom najwyra?niej przesta?a podoba? si? monarchia”   „Fascynuj?ce” Doda?a zamy?lona Twi „Mog?abym napisa? tyle ksi??ek na ten temat… pomy?lcie tylko, jak bardzo mogliby?my zyska? korzystaj?c z twojej wiedzy…”   „A oto Cukrowy K?cik!!!111” Pinkeusz zatrzyma? kolejn? tyrad? Twilight w tempie b?yskawicznym. Mimo to wci?? musz? walczy? z siln? ch?ci? wykonania hehe fejspalma s?ysz?c spolszczone nazwy niemal ka?dej lokacji w Ponyville „Chod?my co? zje??!”   „Z mi?? ch?ci?” Doda?em grzebi?c w kieszeniach „Z tym ?e jestem kompletnie sp?ukany” No chyba ?e zaakceptujesz szlug?. „Nic si? nie martw” Zachichota?a „Potraktuj to jako prezent powitalny” „Skoro tak mówisz…”   Ja jebe mamo, im bli?ej meliny ró?owego kuca tym mocniej moje nozdrza atakowane by?y zapachem wszelakich wyrobów cukierniczych, ostatni raz, gdy tak jebn??o mnie w ?eb zadowala?em si? wacikiem nas?czonym pewn? wci?? dro?ej?c? ciecz?, ale to anegdota na inny moment. Obecnie stara?em si? ukry? fakt, ?e aromat dochodz?cy z domku Pinkie Jagi na d?u?sz? met? b?dzie móg? konkurowa? z akodyn?. Przy okazji poczu?em nasilaj?c? si? ch?? puszczenia b?ka - postaram si? od?o?y? to na potem. Oddychaj?c przez usta przekroczy?em próg ró?owej piekarni tylko po to by przywita? z wi?ksz? ilo?ci? tego samego koloru. W sumie to nie powinno mnie to dziwi? bior?c pod uwag? kto trz?sie tym biznesem.   „Podoba ci si??” Zapiszcza?a Pinkie wskazuj?c mi miejsce na którym móg?bym spocz?? sw? dup?, oczywi?cie za ma?e, ale nie b?d? narzeka? tak wcze?nie „Sama urz?dzi?am ca?e to miejsce”   „Eee… Tak, bardzo tu… kolorowo” Chyba nie us?ysza?a, gdy? nim sko?czy?em zdanie wykurwi?a w stron? jak s?dz? kuchni. Chyba wci?? trzyma mnie wywo?ana oparami cukru faza poniewa? po 3 sekundach ciszy ten sam kuc pojawi? si? za tu? moimi plecami.   "Prosz? bardzo, smacznego" Co ona to ja nawet nie. Zanim zd??y?? zapyta? Twilight, co tu si? odpierdala (w sumie to wiedzia?em, ale lepiej wci?? zgrywa? durnia) przede mn?, pi?cioma klaczami i jednym bolcem sta?y talerze z tymi s?ynnymi muffinkami czy jak to si? tam nazywa?o. Mózg lekko zarapowa?, bo by?y przynajmniej 2 razy wi?ksze ni?, te które móg?bym kupi? w polszy, lub gdziekolwiek na ?wiecie. "Yy... Dzi?ki?" "Nie ma za co"   ...   Nawet nie zadawa?em sobie sprawy, ?e znowu chce mi si? ?re?. Zawieraj?ca 100 kalorii zupa od fluterszajki by?a ca?kiem dobra, ale ci?gn?c tylko na niej osi?gn? ottermode w czasie rekordowym. Innymi s?owy zainicjowa?em tryb wpierdalania darmowego ?arcia (oraz ?ycia).   „Okej” Odezwa?a si? Rainbow, wci?? z pe?n? g?b?, smród.png „Co zamierzasz teraz robi?, no wiesz, skoro tu utkn??e?”   „Szczerze mówi?c to nie wiem, póki co spróbuj? za?y? lokalnego klimatu. Nie s?dz?, ?ebym móg? i?? gdziekolwiek indziej, je?li jedynymi kucykami, które mnie znaj? jeste?cie wy i wasze ksi??niczki. Nie licz? tych, którzy kryj? si? teraz w swoich domach.”   „Ksi??niczka Celestia z pewno?ci? szuka teraz przyczyny twego przybycia” Doda?a Twilight „Nim si? obejrzysz b?dziesz móg? wróci? do swojego ?wiata” Oby tylko prawo Murphy'ego nie kopn??o mnie w jaja z si?? tysi?ca s?onecznych zadów.   „Nie ?mia?bym jej pop?dza?” Odpar?em ko?cz?c to, co mia?? na talerzu „Je?li nie macie nic przeciwko to wyjd? si? przewietrzy?.” Poczu?em siln? ch?? zapalenia szlugi.   …   Staj?c nieopodal wej?cia do… cukrowego k?cika wyci?gn??em z kieszeni swoich ‘szykownych’ dresów nieco pomi?tego vajsroja przypalaj?c go w po?owie pust? zapalniczk?, któr? znalaz?em w zaspie 2 miesi?ce temu. Gdy ju? pyszny tlenek w?gla trafi? do mych p?uc poczu?em si? nieco lepiej – ‘nieco’. Nie powinienem narzeka?, bo skoro trafi?em do Equestrii to równie dobrze mog?em te? wyl?dowa? np. w Khorinis – gdzie mój ?eb sta?by si? jeszcze bardziej kwadratowy – albo na planie Boku No Pico, ewentualnie w czyje? dupie lub w Watykanie, mo?liwo?ci s? niewyczerpalne. Powiedzia?bym, ?e trafi?em szcz??liwie w miejsce, gdzie szanse prze?ycia anona s? niezwykle wysokie.   Ogl?daj?c si? za siebie, obserwowa?em wci?? niespokojne kucyki, które stara?y si? omija? mnie jak najszerszym ?ukiem. O to nie powinienem dawa? jebania, chyba ?e zaczn? nosi? ze sob? pochodnie i kaptury w kszta?cie sto?ka.   Szybko zgasi?em dopalaj?cego si? kiepa, gdy us?ysza?em znajomy g?os Fluterszajki. „W-Wszystko w porz?dku?” Zapyta?a. „Tak, zrobi?o mi si? tylko nieco duszno.” „Anon?” Zawo?a?a Twilight „Zbli?a si? wieczór, powinni?my wraca? do domu, jutro z pewno?ci? porozmawiamy d?u?ej, do zobaczenia” Po?egna?a si?, kieruj?c si? w stron? swej biblioteki. „Musz? upewni? si?, ?e Sweetie Belle pójdzie spa? o w?a?ciwej porze. Jutro ubierzemy ci? jak nale?y” Doda?a Rarity „Oby tylko ona, Apple Bloom i Scootaloo znów nie powtórzy?y swojego wczorajszego wyczynu” Za?mia?a si? Applejack do??czaj?c do niej. „Nie jeste? taki najgorszy” Da?ka znów patrzy na mnie z góry „Musimy kiedy? spotka? si? w barze, sprawdzimy czy masz tward? g?ow? w mniej bolesny sposób, na razie” I tyle j? widzieli. „CZE??!” Ja jebe, Pinkie…   …   „No wi?c Fluttershy…” Nadesz?a kolejna runda bitwy mentalnych stulejek. „T-Tak?” „Mam nadziej?, ?e si? narzucam, no wiesz… chodzi mi o to mieszkanie u ciebie” „Oczywi?cie, ?e nie” http://goo.gl/djaZbc kurrrwa „Nie mog? pozwoli? by? zosta? sam tak blisko Everfree, pami?tasz drog? do mojej chatki?” "Mhm, mo?emy i???" "Oczywi?cie" U?miechn??a si? lekko   Dzisiejszy dzie? by? ca?kiem pieni??ny.