Title: 7 Author: Anoneczo Pastebin link: http://pastebin.com/v4utBqNU First Edit: Tuesday 5th of November 2013 05:58:37 PM CDT Last Edit: Tuesday 5th of November 2013 05:58:37 PM CDT O ja jebe mamo. T?ajlajt chce przeprowadzi? na mnie wiwisekcj?, jak jaki? pierdolony Mengele. - ?le si? czujesz? Strasznie zblad?e? – o kurwa, zauwa?y?a, albo zachowam ch?ód, albo wpierdol? mnie do Guantanamo. - N-Nie, wszystko w porz?dku – jeszcze si? pop?acz ty spierdolino. - ?wietnie! Skoro jeste?my tutaj opowiedz mi jeszcze raz jak si? tu znalaz?e?. My?la?am, ?e podró?e pomi?dzy wymiarami nie s? mo?liwe.   O kuuurwa stary, dopiero teraz zada?em sobie spraw? jak bardzo schodz? z tego nieszcz?snego acodinu, mog?em s?ucha? odpowiednich ludzi i nie ?pa? jak pierdolony gimbus.   - Eee … no tak, o wymiarach wiem tyle co nic, jedyne co pami?tam  to fakt, ?e po?o?y?em si? spa? u siebie w piw.. u siebie w domu a obudzi?em si? tutaj, tutaj znaczy si? w lesie. - Interesuj?ce – odpowiedzia?a Twilight, trzymaj?c przed sob? papier i pióro za pomoc? swojego bolca czaszkowego. - Mamy uwierzy?, ?e istnieje miejsce, gdzie jest wi?cej takich jak ty? – Odezwa?a si? Da?ka. Pokaza?bym jej miejsce, gdzie jest wi?cej takich jak ja, ale nie ma tu Internetów [spoiler]ani stulejek[/spoiler]. Mo?e to i lepiej. - No tak…? – Wyduka?em. Je?li nie podnios? g?osu to nie zaatakuje – Jakie? siedem miliardów, mniej lub wi?cej. - Siedem? – zapiszcza? Pinkeusz – to by?aby najwi?ksiejsze przyj?cie jakie kiedykolwiek zrobi?am. - Tak, póki kto? nie dorzuci ci giebla do drinka. - Wró?my do tematu – zasugerowa?a Twi – za chwil? napisz? do ksi??niczki na twój temat. Ona z pewno?ci? b?dzie wiedzia?a jak tu trafi?e?. Póki co opowiedz nam wi?cej o swoim ?wiecie i o sobie, musz? wiedzie? WSZYSTKO – jajebe.   - Wszystko? – Twilight odpowiedzia?a mi czysto Tuziakow? rotacj? g?owy – Dobra, jak ju? mówi?em nie jestem st?d. W miejscu z którego pochodz? nie istniej? kucyki st?d te? moja pocz?tkowa reakcja… - Jak to nie istniej? – Przerwa?a mi Ejd?ejka – Tak po prostu? - ?le si? wyrazi?em – istniej?, ale jestem pewien, ?e nie mówi?, nie lataj? i nie u?ywaj? magii. - Chcesz mi powiedzie?, ?e w waszym ?wiecie nie ma magii? – Przytakn??em – Wi?c w jaki sposób wschodzi u was s?o?ce?   …   Ja pierdol?, siedz? w bibliotece umieszczonej w drzewie, napierdala mnie kr?gos?up, mam pizd? po okiem, chce mi si? zapali? szlug? a jednak ju? przez pó? godziny t?umacz? fioletowemu kucowi jak dzia?a ziemia i s?o?ce bez boskiej klaczy. Obym nie dosta? wpierdol za szerzenie herezji. Twilight sko?czy?a zbiera? wszystkie kartki na których stara?em si? jej wyja?ni? zasady fizyki o których nie mia?em poj?cia, super wiedza kurwo. - ?wietnie! Skoro t? cz??? mamy z g?owy to powiedz nam teraz co? o sobie – no kurwa ma?. - W sumie to nie ma o czym mówi?, nie jestem kim? specjalnym – lurkuj? 25/7, rucham psa i targam skór?, ale nie mówi? o tym na g?os. - Nie gadaj bzdur – wtr?ci?a si? AJ – na pewno mo?esz powiedzie? nam ciekawego – zgni?em bardziej ni? 2-letnie jab?ko. - No dobra. Urodzi?em si?, doros?em – Polemizowa?bym – poszed?em do szko?y i teraz jestem tutaj nic mniej nic wi?cej. - Z pewno?ci? masz jaki? specjalny talent – No ja jebe Jab?kowy kucyk nie daje za wygran? – Jaki jest twój znaczek? – Doda?a wskazuj?c na swój zad. - Tak … tego te? nie mamy, po prostu uczymy si? tego co jest nam potrzebne, pó?niej ka?dy robi to na co ma ochot? lub to co umie. - To niewiarygodne – Doda?a Twilight – musz? czym pr?dzej napisa? do ksi??niczki Celestii, z pewno?ci? zechce ci? zobaczy? – wprost nie mog? si? doczeka?. - Tak, z pewno?ci?, s?uchaj, móg?bym skorzysta? z toalety? – Wraz z my?l? o spotkaniu si? z durz? klacz? zacz??o mnie cisn?? na coupe.   - Oczywi?cie, id? po tych schodach i skr?? w prawo. Je?li spotkasz Spajka to powiedz mu, ?eby tu przyszed?. Zajebi?cie, kilka godzin w kucolandii i ju? mam okazj? spotka? lokalnego boge. Nie wiem czemu, ale stracham na sam? my?l o tym. Mo?e przez to, ?e szkalowa?em naszego – kto wie. Tak czy inaczej ruszy?em odda? cze?? fekalowi – osrane cottonworldy na pewno nie przejd? tu jako ludzka powitalna tradycja. Zbli?aj?c si? do upragnionego celu us?ysza?em krzyk dochodz?cy zza moich pleców. Kto? za mn? sta? – czy?by czworono?ne gestapo wpad?o z wizyt?? Nie, to tylko bolec krokodyl. Kto? móg?by pomy?le?, ?e b?d?c smokiem nie ba?by si? spierdoliny, by?em w b??dzie.   „Ech, s?uchaj m?ody.” Tym razem to ja postanowi?em zacz??. „Nie b?d? powtarza? si? czwarty raz. Id? do Twilight, ona ci wszystko wyja?ni.” Ko?cz?c w ten sposób introdukcj? wkroczy?em do kibla zostawiaj?c fioletowego gada za drzwiami. Pewnie wci?? tam stoi oszo?omiony jak po piwie - tbw. W sumie ko?skie klozety przypominaj? ludzkie tyle ?e s? nieco mniejsze. Jedyne co mnie zastanawia?o to w jaki sposób kucyki sraj? do sedesów na których nale?y usi??? jak cz?owiek… chocia? mniejsza o to, nie b?d? kwestionowa? spraw klotza, kiedy sam musz? jednego wydali?. Siadaj?c na wyra?nie zbyt ma?ej dla mnie muszli poczu?em, ?e co? uwiera mnie w nog?. Si?gaj?c do kieszeni moich powyci?ganych dresów odkry?em na wpó? pomi?t? paczk? szlugów z wci?? dzia?aj?c? zapalniczk? wetkni?t? w ?rodek, mo?e ten dzie? nie b?dzie a? taki chujowy.   W sumie to zapeszy?em dok?adnie w tym samym momencie, gdy to powiedzia?em – czym ja si? teraz kurwa podetr?? Chodz?c ze spodniami opuszczonymi do kostek przeszuka?em ca?? ?azienk? w poszukiwaniu srajta?my. Ani jednej rolki. Mam tylko nadziej?, ?e zlewe dzia?a jak nale?y…   10 minut pó?niej   Niedziela po?udnie i humor popsuty. Wychodz?c z ?azienki z mokr? dup? i czystymi r?koma zauwa?y?em co? niepokoj?cego – w drzewodomu by?o zupe?nie cicho. Jeszcze przed chwil? s?ysza?em jak Twilight nakurwia?a jadaczk? niczym silnik motorynki, co tu si? odpierdala anony? Zbli?aj?c si? do schodów zatrzyma?em si? na chwil? – co je?li to pu?apka? Mo?e kolorowe konie tylko czeka?y na to a? chwilowo znikn? im z oczu by mogli j? przygotowa?? Pierdol?, pr?dzej czy pó?niej i tak b?d? musia? tam zej?? a w sumie to co gorszego mo?e mi si? sta… No tak… teraz wiem, dlaczego jest tak cicho – zamiast sze?ciu klaczy w g?ównym pomieszczeniu siedzi teraz tylko jedna.   Gówno sta?o si? prawdziwe…   Bagiety przyby?y.   http://www.derpibooru.org/523?scope=scpe3948cca6686145df5b80b35ca41ccc92d9a82cc7