Title: 3 Author: Anoneczo Pastebin link: http://pastebin.com/H83ZuwL7 First Edit: Tuesday 5th of November 2013 05:49:22 PM CDT Last Edit: Tuesday 5th of November 2013 05:49:22 PM CDT ?wiadomo?? wróci?a tylko po to by znów przypomnie? mi o tym jak przegrywam na ka?dym froncie, nic nowego. Otwieraj?c – ponownie – oczy zda?em sobie spraw?, ?e znów le?? na ?ó?ku. „O kurwa, ju? nigdy wi?cej nie obra?? papie?a.” Pomy?la?em g?o?no. Nie trwa?o to d?ugo, gdy? zda?em sobie spraw? ?e ?ciany mej piwnicy nie s? zbudowane z drewna i nie visz? na nich budki dla ptaków. „Wojty?a, ty skurwysynu…”   Moje przypuszczenia potwierdzi?y si?, wci?? jestem [b]tutaj[/b]. Dziesi?tki pyta? przewin??y si? przez mój ?eb – jak si? tu dosta?em, jak to mo?liwe, jak wróci? do domu? Tok my?lenia co chwil? przerywa? ból mojej krzywej paszczy, no tak, przecie? niebieski bonus rpk da? dla mnie wpierdol na powitanie. Mog?em w ogóle si? nie odzywa?, tylko spierdala? z powrotem do lasu i liczy? na cud, teraz co najwy?ej wrzuc? mnie do lochów albo do zoo – przecie? nie codziennie mo?na spotka? anona poza jego naturalnym ?rodowiskiem - piwnic?. Na szcz??cie wci?? mia?em na sobie swoje ciuchy – para wyci?gni?tych dresów, bia?a koszulka i bluza któr? nosz? chyba od gimnazjum - /fa/ hardo. Jakim cudem nie przebi?em sobie nogi jakim? gównem zapierdalaj?c boso 2 godziny przez las? Nie mam poj?cia.   „um… o rety, w-widz?, ?e si? obudzi?e?.” O kurwa stary. Moje rozmy?lania nad tym, jak fituj? na mnie szmaty warte 50 z? przerwa? g?os nieco g?o?niejszy od moich cichych pierdów po fasolce z biedronki. W drzwiach po mojej lewej sta?a nikt inny jak Fluterszajka we w?asnej osobie. By?em o krok od tulenia jej hardo wcale-nie-w-seksualny-sposób, jednak nie chcia?em ryzykowa? kolejnego obicia paszczy. „Eee.. siema.” Brawo kutasiarzu. Mój g?os sprawi?, ?e ma?y, ?ó?ty pegaz ma?o co nie uderzy? g?ow? w sufit – to najpewniej b?dzie teraz normalna reakcja. „Em, przepraszam, ale mo?esz mi powiedzie?, gdzie jestem?” Wiem, gdzie jestem, ale nie zamierzam im wypapla?, ?e setki tysi?cy stulejarzy ogl?daj? niemal ka?dy ich krok u?ywaj?c do tego elektrycznych, szklanych ekrananów – w przeciwnym razie pucykowy szpital dla czubków do??czy do listy miejsc, gdzie mog? mnie wrzuci? w ka?dym momencie.   „T-tak... jeste? w moim d-domu.” Dzi?kuj? kapitanie bana?. „Mam nadziej?, ?e czujesz si? lepiej. D?ugo rozmawia?am z Rainbow o tym jak ci? potraktowa?a, musi ci? koniecznie przeprosi?” Po co od razu przeprasza?? Oprócz tego, ?e pojawi?em si? w miejscu, które nie powinno istnie? nie przydarzy?o mi si? nic nowego. Na dodatek zauwa?y?em co? dziwnego – ?ó?ty, animowany kucyk rozmawia ze mn? przez minut? a ju? traktuje mnie lepiej ni? moja w?asna rodzina przez 23 lata  mej  egzystencji – co za niespodzianka. „Nie ma takiej potrzeby, naprawd?.” Co to zmieni. „Tak przy okazji, chyba si? jeszcze sobie nie przedstawili?my.” No kurwa, rzeczywi?cie, ni chuja nie znam ?adnego z tych kuców. „O jej.” Hehe, ‘jej’. „Rzeczywi?cie, nazywam si? Fluttershy, a jak ty masz na imi?… je?li móg?by? mi powiedzie??” O kurwa stary, za chwil? zaczn? mie? wyjebane i zaczn? j? tuli? jak popierdolony. Tak czy inaczej treserka Cerberów widocznie nie boi si? mnie tak bardzo, co potwierdza fakt, ?e jej w?asny cie? jest gro?niejszy ode mnie. „No tak… nazywam si? Anon.” EBIN 5/5. „Mi?o mi ci? pozna?, Fluttershy.” Od razu wida?, ?e zna si? ona na zajmowaniu si? zwierz?tami – którym, przez lurkowanie kara z pewno?ci? jestem – gdy? chwil? po us?yszeniu mojego ‘imienia’ podlecia?a do mojej twarzy obserwuj?c wci?? bol?c? pizd?, któr? zaserwowa?a mi Rainbow Dash. „Dobrze, wida? ?e opuchlizna ju? schodzi, mia?e? du?o szcz??cia, ?e trawa z?agodzi?a twój upadek.” Skomentowa?a Fluttershy lekko dotykaj?c mocno rozjebanego miejsca na mym pysku swym kopytkiem – je?li teraz dostan? ko?cieja to bez w?tpienia odegram ostatni? chwil? magika u?ywaj?c okna znajduj?cego si? naprzeciw mnie. „Je?li czujesz si? lepiej to mo?e pójdziesz ze mn? do salonu, moje przyjació?ki chc? ci? pozna?.” Ja i rozmowa z 6 loszkami – nie komputer. Moj? prób? protestu przerwa? mój ?o??dek, który swym d?wi?kiem odzwierciedli? m? ogóln? oraz obecn? sytuacj? ?yciow?. „Poza tym z pewno?ci? jeste? g?odny, z pewno?ci? co? dla ciebie znajd?.” Doda?a, lekko chichocz?c. No kurwa, zachowuj si? tak dalej a zastosuj? du?e ilo?ci tulenia bez wzgl?du na wszelkie reperkusje. Moja ‘opiekunka’ mia?a jednak nieco racji, wpierdoli?bym cokolwiek co nie by?o wcze?niej nabyte w biedronce.   Wcze?niej chcia?em zosta? w lesie, teraz my?l? ?e powinienem zosta? w swoim tymczasowym pokoju, gdy? zacz??em zdawa? sobie spraw?, ?e zaraz zrobi? z siebie wi?kszego g?upka ni? ju? jestem. Mimo wszystko g?ównym priorytetem by?o teraz zwalczenie mej mentalnej stulejki, przynajmniej na chwil?. Rozmowa z dziewczynami – powa?ny biznes.   Fluttershy chyba zauwa?y?a moj? niepewno??. „Um… czy wszystko w porz?dku?” Nie. „Tak, tak… po prostu si? zamy?li?em, nie martw si? o mnie.” No kurwa rzeczywi?cie, w piwnicy nie martwi?em si? o swoje bezpiecze?stwo. Jeszcze nie wiem czy bia?y mode ze s?o?cem na dupie nie zapierdoli mi bana na zakres. „Och… przepraszam, ?e ci przeszkodzi?am.” Odpowiedzia?a cicho Fluttershy. Kurwa,  teraz czuj? si? kutas, super social skill kurwo. „Spokojnie, nic si? nie sta?o.” Zdaj? sobie spraw?, ?e aby umie? rozmawia? trzeba najpierw ‘wyj?? do ludzi’, co w?a?nie zamierzam zrobi? – s?owo ‘ludzi’ traktuj? teraz dwuznacznie. Gdy w ko?cu doszli?my [spoiler]do ko?ca korytarza[/spoiler] zza uchylonych drzwi us?ysza?em znajome g?osy, có?, chwila prawdy. Gdy w ko?cu dotarli?my do miejsca przeznaczenia moim oczom ukaza?y si? 2 widoki – do?? znajomy oraz obszerny pokój oraz 5 równie znajomych kucyków, które si? w nim znajdowa?y. Od lewej do prawej – niebieskie oraz pomara?czowe /sp/,fioletowe  /id/,  bia?e /fa/ oraz z braku podobie?stwa ró?owe /ku/ wymieszane z /thc/. O kurwa! Zauwa?y?y mnie, plan awaryjny.   „Yyy... tego… cze???” Samiec alfa 2013 przemówi?. Fluttershy, chyba zauwa?y?a ?e nie wymówi? ju? nic co ma jako taki sens i przej??a stery. „Dziewcz?ta, to jest Anon, b?d?cie dla niego mi?e a ja zajrz? na chwil? do kuchni.” No kurwa, nie zostawiaj mnie tu bo przegram z kretesem… no i chuj, co teraz? „No dobra cwaniaku!” O ja jebe, niebieska klacz alfa znów chce mi dojeba?, mam tylko nadziej? ?e Fluterszajka wkroczy do akcji nim wyzion? ducha. „Kim, albo czym u licha jeste??” Twoim starym jak ci? robi?.