Title: 2 Author: Anoneczo Pastebin link: http://pastebin.com/tJjzeVsH First Edit: Tuesday 5th of November 2013 05:48:06 PM CDT Last Edit: Tuesday 5th of November 2013 05:48:06 PM CDT Niektórym ?ycie daje co? dobrego – odrobin? szcz??cia albo sukcesu. Mi natomiast ?ycie nie daje kurwa nic a je?li ju? to jest to metaforyczny gong skierowany w moj? twarz. Gdy otworzy?em swoje zaropia?e ?lepia wiedzia?em, ?e lata obra?ania papie?a ugryz?y mnie w moje brudne dupsko i to bardzo bole?nie, by? mo?e karma rzeczywi?cie istnieje, gdy? zda?em sobie spraw?, ?e nie jestem ju? ukryty w cieniu swej piwnicy. „Ja jebe co” To jedyne co by?em w stanie wycharcze?. Wokó? mnie roztacza? si? do?? g?sty las, na co nie by?em gotów. Przez chwil? szykowa?em si? na wysranie poka?nej ceg?y w moje – póki co – pachn?ce ?wie?o?ci? majty. „Zaraz, to nie mo?liwe.” Wyj?ka?em sam do siebie. „A? tyle przecie? nie wy?pa?em.” Uczucie paniki jak równie? ci?nienie w zwieraczu zacz??y narasta?, je?li teraz odpierdol? hyc o pod?og? to drugi raz mog? ju? si? nie obudzi?.   „Dobra anone.” Pomy?la?em g?o?no pomi?dzy g??bokimi oddechami. „To da si? logicznie wyt?umaczy?, po prostu zbyt mocno si? na?pa?e?, to zaraz minie. Po prostu zamkn? oczy i obudz? si? z powrotem w piwnicy.” Tak te? zrobi?em – piwnica niestety nie wróci?a, co nie pomog?o memu ci?nieniu oraz stabilno?ci umys?owej. „No có?…” Wyduka?em cicho. „Po prostu si? uszczypn? i wszystko b?dzie w porz?dku.” To by? jeden z moich bardziej chujowych pomys?ów. „NOSZ KURWA, MATKO BOSKA TY SZMATO!” Zawy?em niczym ?opatopies. Logiczne wyt?umaczenie w?a?nie posz?o w pizdu. Na prawd? stoj? w ciemnym, g?stym lesie po?o?onym chuj wie gdzie. „Ju? nigdy wi?cej nie b?d? ?pa?.” J?kn??em niczym spierdolina. To by?o pewne jednak stanie jak gówno w przer?bli wcale mi nie pomo?e, tak wi?c postanowi?em i?? przed siebie, by? mo?e trafi? na jak?? cywilizacj?. Jednak w tym kraju jest do?? niespotykane. Nie mam przy sobie zegarka, jednak musia?o min?? jakie? pó?torej godziny. Zapierdalam na bosaka jak debil przez nieznajomy mi las, czy to ten s?ynny wygryw o którym mówi?o mi /trv/? Po d?u?szym zastanowieniu stwierdzam, ?e mog? oni nasra? se do ryja. Moje wewn?trzne monologi co chwil? przerywa uczucie g?odu oraz ?wiadomo??, ?e to mo?e by? pierwsza i ostatnia przygoda w mym spierdolonym ?yciu. Z braku innych opcji postanowi?em oprze? si? o jedno z drzew i przez chwil? odpocz??, co gorszego mo?e mi si? przytrafi??     „O kurwa, o kurwa, o kurwa” Gada?em sam do siebie, zapierdalaj?c niczym dziecko ?cigane przez wikarego.  Mój „odpoczynek” trafi? do „teczki chujowych pomys?ów anona”, gdy? obudzi?em si? przywitany przez zachód s?o?ca, które wcze?niej by?o do?? wysoko. „Je?li teraz si? zatrzymam, to w ciemno?ci wpierdoli mnie jaki? wilk albo inne kurestwo” Pomy?la?em. „Mo?e przy odrobinie szcz??cia znajd? chocia? jak?? jaskini?, która pos?u?y mi za namiastk? piwnicy.” Jaskini nie znalaz?em, jednak cudem drzewa zacz??y si? przerzedza? co ?wiadczy?o o tym ?e zaraz wyjd? z tego zajebanego w dup? Aralki lasu. To co jednak zobaczy?em nieco przekroczy?o moje oczekiwania. Stoj?c na skraju lasu zauwa?y?em do?? znajom? chatk?. „Nie.” Wyszepta?em. „Kurwa nie, to niemo?liwe.” To by?o ju? pewne, albo w ko?cu odwali?em kit?, albo do reszty mi odjeba?o. Zapominaj?c o swoim spierdoleniu zaczyna?em powoli zbli?a? si? do owej chatki by potwierdzi? swe spekulacje. Jednak?e nie by?o mi to dane, gdy? nie stawiaj?c wi?cej ni? 10 kroków us?ysza?em g?o?ne… „HEJ TY!” No w?a?nie. „Co ty tutaj robisz?” No tak, mog?em si? tego spodziewa?. No nic, je?eli dosta?em szajby to przynajmniej nie b?d? udawa?, ?e wci?? jestem normalny. „Mówi? co? do ciebie!” Nie mia?em zbyt du?ego wyboru, wi?c odwróci?em si? w stron? wyra?nie ?e?skiego i do?? wkurwiaj?cego g?osu. W tym momencie wszystkie pytania dotycz?ce mojego stanu psychicznego w?a?nie same si? na siebie odpowiedzia?y. Przede mn? sta? ma?y, niebieski i wygl?daj?cy na do?? wkurwionego… kucyk? Tak jest, potwierdzi?o si?, jestem oficjalnie pierdolni?ty. W?a?nie bez ?adnej logicznej przyczyny znalaz?em si? w Equestrii.   „G?uchy jeste?? Mówi? do ciebie!” No tak, jak móg?bym o [i]niej[/i] zapomnie?. Jakie? 5 metrów ode mnie stoi niebieski kucyk o t?czowej grzywie. „Ja jebe stary.” Pomy?la?em. „Na?pa?em si? aco, obudzi?em si? w lesie z którego w?a?nie wype?z?em, a teraz stoj? przez Rainbow Dash, fikcyjn? postaci? z fikcyjnego ?wiata – która na dodatek mówi do mnie po polacku” Srogie grzyby kurwo. Z obawy przed dostaniem lepy na pizd? od ma?ego konia postanowi?em otworzy? jap? i powiedzie? pierwsz? rzecz, która wpad?a mi do mojej t?pej g?owy. „S?uchaj koniu, tylko t?dy przechodz? wi?c nie zawracaj mi g?owy swoim pier…” W tym momencie s?owa straci?y znaczenie, poniewa? najszybszy zakurwiacz w Ekwestryji zakurwi? mi tego s?ynnego gonga prosto w mój niewyparzony pysk. To by? trzeci raz, gdy straci?em dzi? przytomno??. Mia?em na g?owie ostatni? my?l – „Posta? z bajki z?o?y?a mnie jak szmat? jednym strza?em.”