"Scenariusz śmierci" To dzisiaj się skończy, dziś zasnę snem wiecznym. Spokojnie sieć przerwę, bo życie mnie męczy. Cierpienie jest we mnie i we mnie jest tchnienie; Ostatni mój oddech - dziś skończę istnienie. Spoglądam na dłonie; tak pełne są siły. Tak silne są ręce, tak słabe są żyły. Powoli już sięgam na stolik, po srebro; Ostrze błyszczące, tak piękne. Na pewno Ten kawał metalu dziś ulży mi wielce. To koniec cierpienia tu trzymam w swej ręce. Przykładam do skóry zagłady narzędzie, Sam będę swym katem i śmierć we mnie będzie. Głęboki wdech biorę - ostatni hałst życia. Ruch jeden mnie dzieli od polan niebycia. Powoli zatapiam w nadgarstku swej ręki Berło kończące me wszystkie udręki. Ach, piękna ironio, to cięcie nie boli Choć życie uchodzi już ze mnie powoli. Czerwienią się mienić poczęły me dłonie; Ot krople słodyczy - dla Śmierci są one. Wraz z łzami radości ma krew już się łączy; Radości, że cierpień to pasmo się kończy. Już czas się pożegnać - nie zbudzę się rano. Pamiętać Cię będę, bo kocham cię... Mamo.