"Do ludzi nieżywych" To do was ludzie zamętu, chaosu. To do was depczących kwitnący kwiat wrzosu. To do was niszczących drogę z róż usłaną. To do was przemawiam z krwawiącą raną. Jesteście jak wąż, co na mysz poluje. Jesteście jak hiena, co na ochłap żeruje. Jesteście jak szczur, co po kanałach biega. Jesteście człowiekiem, co bije człowieka. A jednak w tym świecie pośpiechu i wrzawy, Znajdą się ludzi mający swe sprawy. Te piękne, nadobne i wieczne marzenia. I patrzą, szukają w tym świecie natchnienia. To oni stwarzają prawdziwy sens bycia. Odpowiedzi znają na pytania życia. To oni wciąż wierzą, że życie jest piękne. A wy? Cóż wy? We oczy zamknięte. A na nich to spójrzcie, bo oni są żywi. Wy, martwi, sądzicie, żeście są prawdziwi. I co wy z waszego żywota dziś macie, Skoro wy uczucia miłości nie znacie? Myślicie, że rządy nad światem sprawujecie. Nie czując niczego przysięgi łamiecie. A miodem żyjący oni są od wieków, Patrzący na niebo, nie widząc go brzegów. I ja, wśród nich spojony uczuciem. I żyję jak mogę z tym wiecznym zasnuciem, A wy samotni, żyjący rozumnie, Leżycie zastygle... Leżycie w swej trumnie.